czwartek, 31 października 2013

Włochy

 

To wciąż jeszcze samoobsługa, czyli karteczki przywiezione z wakacji. Werona.





Na ostatniej - balkon Julii. Oczywiście - atrapa dla turystów...

wykolejnica

 

Urządzenie do wykolejania pociągów. Niezmiennie budzi zdziwienie wśród laików.




środa, 30 października 2013

c.d. pocztówek z wakacji

 



Dwa największe wodospady w Karkonoszach - Wodospad Kamieńczyka i Szklarki.

wtorek, 29 października 2013

Narzędzia tortur


Utrzymują człowieka w bezsenności i stanie koncentracji po granice wytrzymałości...


Wakacyjne łupy

 

Park Narodowy w północno-zachodnich Czechach, tuż przy granicy niemieckiej: Czeska Szwajcaria.





I największa atrakcja tego Parku: Pravčická brána.




To tutaj, w tej bajkowej scenerii, nagrywano Opowieści z Narnii.



Przez część szlaków trzeba się przeprawiać łodzią w skalnych kanionach. Nie ma innej drogi...

niedziela, 27 października 2013

Batman

Dziewczyna syna musiała się przeprowadzić, kot dostał eksmisję. Próbowała go upchnąć w różnych miejscach, w końcu przywieźli mi biedne, utytłane i przerażone stworzenie. Wymiękłam.

Teraz ten terrorysta strzępi mi pazurami fotele, bezczelnie spaceruje po stole (odciski łap na rozwałkowanym cieście!), a w nocy z hałasem włamuje się do sypialni i autentycznie CHRAPIE! Wypasione bydlę ma alergię na wszystkie karmy oprócz tej najdroższej, ech!



sobota, 26 października 2013

W oczekiwaniu na kartki...



Trochę pocztówek przywiozłam sobie sama z wakacyjnych wojaży. Krótki wypad do Niemiec; Drezno:



i Bastei, w  Parku Narodowym Szwajcaria Saksońska:




Skalny most został wybudowany wyłącznie dla turystów. Na różnych poziomach umieszczono platformy, z których roztacza się wspaniały widok na okolicę i płynącą w dole Łabę. U podnóża skał znajduje się amfiteatr, w którym cyklicznie odbywają się festiwale "Piaskowiec i Muzyka".



piątek, 25 października 2013

czwartek, 24 października 2013

Kolejowe koty


Trafiają tu przypadkiem. Wygłodniałe, wystraszone, nieufne. Rzucają się na kawałek chleba, oderwany z kanapki.
Kiedyś były kotami domowymi - pieszczonymi, oswojonymi, kochanymi. A któregoś dnia zapewne pan wsadził kociaka do samochodu, wywiózł za miasto i wypuścił w krzakach… "Kot sobie poradzi"… Nie będzie już drapał pięknych foteli ani spał na sukience pani. Ani zostawiał sierści na czarnych spodniach pana. Ani miauczał o jedzenie, kiedy państwo się spieszą.
Tutaj wtulają się w umorusany, ciepły drelich człowieka, który przysiadł zmęczony. Tu bez przeszkód drapią kolejowe obskurne siedzenia.  Kładą się spać na połamanym stołku przy grzejniku. A ludzie dzielą się z nimi swoją kanapką, przynoszą puszkę whiskasa w tajemnicy przed żoną, która liczy każdy grosz z marnej pensji…W prowizorycznej miseczce - podstawce wyciągniętej spod doniczki - dostają czasem porcję mleka.
Koty ciężko pracują na swój ciepły kąt. Kiedy wyłapią już wszystkie myszy, a nawet szczury w pomieszczeniach, przynoszą swoje trofea z daleka, żeby pokazać człowiekowi swoją przydatność - i podarować…
Kolejowe koty nie żyją długo. Lawirują między wagonami, przebiegają przed rozpędzoną lokomotywą; przestraszone hałasem, zdezorientowane wybiegają spod jednego pociągu - prosto pod drugi…
Nie są tu bezpieczne. Ale nie mają alternatywy: nikt inny ich nie chce…

PS. Może ktoś chciałby chociaż tego małego? Jest grzeczny, kochany i taki jeszcze ufny... Szkoda go... Całe kocie życie przed nim...

PS 2: Kotek ma szansę na domek!

PS 3: Hurrrrra!!! Kotek już ma swój dom :)


środa, 23 października 2013

Złote beczki

Wahadło piaskowe o świcie.



W tych beczkach przyjeżdża piasek dla huty szkła.
Jak wahadło - przyjeżdża ładowne, odjeżdża próżne; zawsze po tej samej trasie. Przez całe lata.
Słońce potrafi to żelazne wahadło przemienić w skarb...

wtorek, 22 października 2013


Dostałam kontakt do karmicielki, która dokarmia 17 kotów. W gminie Psary. Znikąd pomocy. "Życzliwi" podrzucają jej kolejne, niechciane kotki - efekt braku sterylizacji zwierząt.

Gmina zabezpieczyła 80 000 zł na rok 2013 na cele opieki nad zwierzętami bezpańskimi - głównie psami i kotami. Dokarmianie, sterylizacja, szukanie domków.



Pani wyposażona w wydruk uchwały udała się do urzędu.
Niedowierzanie.
- gdzie pani taką sumę znalazła??? 
Oburzenie.
- to są pani koty, bo pani je karmi na podwórku!!!

Bezczelność po prostu.  
Jak ona śmiała przyjść po jakieś pieniądze...

 Dąbrowa Górnicza Strzemieszyce


Najpierw przeniesiono biura, które mieściły się na piętrze.
Potem zlikwidowano WC i kiosk w poczekalni. Zamknieto jedną kasę. Potem drugą. Poczekalnia była już tylko schronieniem, najpierw dla podróżnych, potem dla żuli. Zamurowano więc drzwi i okna. Tylko w bocznym wejściu działała odprawa Cargo dla pociągów towarowych; była też bezobsługowa centrala telefoniczna.
Mieszkańcy dzielnicy postanowili wziąć sprawy we własne ręce i wynająć dworzec. Chcieli urządzić tam ośrodek kultury - i już nawet zaczęli rozprowadzać "cegiełki" na remont, gdy pewnej nocy ktoś podłożył ogień. Spłonęła część dachu, więc i Cargo się wyprowadziło.
Konserwator zabytków nie wyraził ponoć zgody na rozbiórkę budynku.
Naprawiono więc część dachu nad centralą telefoniczną. I znów podłożono ogień. Potem jeszcze raz. To, co nie spłonęło, zniszczyła woda i środki gaśnicze. Centrala już milczy...
Regularnie wybijane są dziury w murze i wewnątrz zapewne ktoś koczuje... Przez wybite okna u góry widać, że wewnątrz na piętrze rosną już drzewa. Budynek lada chwila może się obrócić w kupkę gruzu...
Tabliczki z ostrzeżeniami trafiają natychmiast na punkt skupu złomu, tak jak każdy inny kawałek metalu w okolicy.
Gabloty z rozkładem jazdy zdemolowane, wiata rozszarpana na strzępy. Megafony nieczynne - skradziono wzmacniacze. Pociągi jeszcze jeżdżą, choć już coraz rzadziej...





poniedziałek, 21 października 2013

Dzisiejsze losowanie: standardowo - Rosja, Niemcy, USA, Chiny, Białoruś, Ukraina, Finlandia, Tajwan. Oraz Czechy, Austria, Japonia, Włochy, UK, Szwajcaria. Jeeeeest!!!
Dzisiaj imieniny Urszuli. Mojej córki.
Przyszła ta moja latorośl ze szkoły z sinofioletową łapką, uszkodzoną lekko na wuefie. I cała w skowronkach, że wreszcie hipochondryczna część jej natury ma prawo wyjrzeć na świat.
Po celebrowaniu przemywania, okładania itp. przeszłyśmy do rozmów przyszłościowych.

Jako że do pracy idę na nocną zmianę, cały dzień pichcę, kroję, piekę i kręgosłup wbija mi się już w mózg; humor niespecjalnie mi dopisuje.
A co gorsza, jak pomyślę, że moja potomkini może mieć równie świetlaną przyszłość...
- Lubisz gotować? - spytałam ją.  - Prać, zmywać, piec, szorować?
Zwęszyła podstęp - a nuż będę ją chciała zagonić do roboty...
- Nie. Nie lubię.
- A jak myślisz - polubisz w przyszłości?
Jeszcze bardziej się przestraszyła.
- Nie sądzę...
- W takim razie - nie możesz mnie naśladować!
- Jak to? - wytrzeszczyła oczy. Nie powiem, dumna jestem z tego, że córka czasem mnie naśladuje, ale...
- Jeśli będziesz robić to samo co ja, wylądujesz w tym samym miejscu: przy kuchence. Musisz znaleźć inny sposób na życie, inną drogę!
- JAKĄ???
- Ba! Gdybym wiedziała, ja też bym tu nie stała...

Po czym wyjęłam pieczeń z piekarnika, a moja córka podstawiła talerz. Pieczeń z wdziękiem ciapnęła na podłogę...

To na razie koniec tej filozofii przy garach. :)

sobota, 19 października 2013

Przybłąkał się mały kiciuś - ma kolorową obróżkę, więc może ktoś go szuka?
Hurrrra! Na koncie mojej podopiecznej pojawiły się pierwsze wpłaty z 1%! To działa!!!

Anetka pisze na komputerze, naciskając klawisze nosem. Dzięki tym pieniądzom będzie mogła zakupić specjalną, dużą klawiaturę. A to pisanie jest bardzo ważne, bo Anetka nie mówi...

Może ktoś do nas dołączy?
 http://dzieciom.pl/podopieczni/19173



środa, 16 października 2013

Nie mogę przestać jej słuchać... Jedyny we wszechświecie mój pewny punkt :)

 "Zouvám si pár těžkejch bot, jsi ve vesmíru můj pevnej bod"

http://www.youtube.com/watch?v=7YnGBLs9-C4 



poniedziałek, 14 października 2013

Pogromca byków

 



Dyktando.
Taaaak... I mam teraz tytuł Pogromcy Byków. Uwaga, byki!!! Miejcie się na baczności!


O świcie, kiedy porządni ludzie śpią zgodnie ze swoim rytmem biologicznym, ja wpadam już w pajęczynę sieci...


Odkopałam kartki. Całe stosy. Z całego świata. I polskie, czyste - do wysłania. Wracam!!!
https://picasaweb.google.com/101558223037109818409


Pasiasty. Drapacz foteli i ogryzacz książek.
Konsumuje wszystko: romansidła i literaturę naukową. Ale prawdziwym przysmakiem są zakładki i fiszki...
Pasiasty nie miał szczęścia od początku. Kiedy już zaczął patrzeć na oczka, przyniesiono go wraz z rodzeństwem do uśpienia - właściciel nie zadbał o sterylizację kotki, a więcej kotów nie chciał mieć...
Ale nasz weterynarz nie usypia zdrowych zwierząt. Zadzwonił do pani Janki z fundacji.
Pani Janka kotki zabrała, odrobaczyła i wyadoptowała w świat.
Mój kot z nowym imieniem - Mruczek - trafił do rodziny z małym dzieckiem. Jak przebiegała asymilacja - nie wiadomo; w każdym razie Mruczek zachorował. Pan próbował go leczyć, ale kiedy pojawiły się trudności, odwiózł kilkomiesięcznego już kotka pani Jance.
Pani Janka kota wyleczyła, a jakże. Ale pan wrócił już tylko po pustą klatkę... Kota już nie chciał.
Dla dużego kota już nie tak łatwo znależć właściciela. Zwłaszcza gdy jest to tylko zwykły, szaro-bury Mruczek... Mruczek zamieszkał w klatce w piwnicy, bo pani Janka była już totalnie zakocona i zapsiona. Przez pół roku w niewielkiej klatce, w przyćmionym świetle piwnicznego okienka...
Kiedy go przywiozłam, nie miał wcale wąsów. Wypadły od tarcia głową o pręty...
U mnie ma przestrzeń do biegania i drugiego kota do zabaw i bijatyk. Ma mięciutkie futerko i wtula się we mnie, gdy tylko się położę. I mrrrrrruczy :)  Ma umaszczenie w kolorze cappuccino, albo snickersa, albo czekolady... Dlatego teraz nazywa się Deser. Jest taki słodki :) A wąsy ma imponujące.
Największy wyczyn: przerobienie na konfetti umowy ubezpieczenia mieszkania. Pomniejsze dokonania: odgryzienie rogu zgłoszenia do ubezpieczenia córki i mojego RMUA. Jednym słowem, specjalista od ubezpieczeń!


Ktoś myśli, że urlop na żądanie można wziąć na żądanie? O nie! Nawet pierwsze miejsce w ogólnopolskim konkursie nie jest powodem, żeby jechać na rozdanie nagród. Gdyby nie koledzy, nie miałabym szans tam być...
http://www.mojejaworzno.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=2705&Itemid=1#.Ulu-bxKimSo


To, co najlepsze, jak zwykle na końcu - czerwone wino... :)